Przestaliśmy kupować zagraniczne płyty. Polska muzyka nokautuje, a nasz hip-hop to towar rozchwytywany.

Już kilka tygodni temu było wiadomo, że KęKę będzie na szczycie OLIS. Ale, że w zestawieniu polski hip-hop tak zdominuje konkurencję to mimo wszystko niespodzianka. Dodatkowo – na pięćdziesiąt notowanych płyt tylko jedenaście nagranych zostało przez zagranicznych artystów.
Album „To tu” znalazł tysiące nabywców na długo przed premierą – ogłoszenie, że w tym tygodniu będzie on na czele najlepiej sprzedawanych płyt było formalnością. Nikt jednak nie spodziewał się, że w pierwszej piątce znajdziemy aż cztery polskie albumy hiphopowe, a jedynym krążkiem, który je rozdzieli jest „Złota kolekcja” Zbigniewa Wodeckiego.

To świetny czas dla polskiej muzyki – kolejny tydzień z rzędu liczą się w zasadzie tylko rodzimi wykonawcy – pół żartem, pół serio można bowiem stwierdzić, że na wydawnictwie „Poruba” Jaromir Nohavica śpiewa też po polsku.

Jak trudno jest się przebić zagranicznej muzyce niech zobrazuje fakt, że w pierwszej dwudziestce mamy tylko czterech zagranicznych wykonawców - Nohavica, Jack White, Ed Sheeran oraz powracający (kończący?) w świetnym stylu Judas Priest oraz dwie składanki. Jeśłi dodamy, że jednak z nich to Meskie Granie, czyli celebracja koncertowania po polsku, obraz nokautu maluje nam się kompletny. W całym zestawieniu mamy tylko jedenastu (tak, jedenastu) artystów zagranicznych.
Redaktor: Szymon Słomiński
Dodano: 11.04.18 22:22
Zatwierdzono: 11.04.18 22:45
Opublikowano: 10.04.18 23:35
Źródła:
Dziennik.pl
Google Grafika